Demon Jester

Welcome The Show

2017-01-16
Autor: Kuba Raj
Ocena:

Demon Jester to wrocławski zespół, który swoim debiutem zatytułowanym “Welcome To The Show” tworzy czasoprzestrzenno-muzyczny tunel wprost do późnych lat 60`, lat 70` i może także trochę 80`. Na wydany własnym sumptem przez zespół z początkiem 2017 roku krążek składa się w sumie dziewięć kawałków: „Prelude to Mystery and Fascination”, „Psychocircus”, „Laugh”, „Beauty”, „Entr'acte”, „Stumble No More” (mój ulubiony), „Laughter Never Ends”, „Desecrate the Carnival”, „When the lights go off”.

Płyta zespołu to w pewnym sensie album konceptualny, zszyty metalowym drutem błazeńskiej maskarady. Czuć i słychać to w aranżach utworów oraz tekstach. Jednocześnie krążek zdaje się mieć mocno eksprymentalny charakter i to mnie urzeka w nim najbardziej. Przy jednoczesnym bardzo wyraźnym konceptualnym zamyśle, ma się wrażenie, jakby członkowie Demon Jester najzwyczajniej weszli do studia i zaczęli grać, improwizując i szukając kolejnych wątków swojej cyrkowej historii w dźwiękach. Dlatego całość brzmi bardzo analogowo, naturalnie i robi wrażenie przy odsłuchu, jakby właśnie w tej chwili było się razem z zespołem w jakiejś ciemnej piwnicy, siedziało pod ścianą i na żywo obserwowało, jak chłopaki poszukują i odnajdują, jak bawią się dźwiękami, budując wrażenie cyrkowo-rockowej burleski.  

To, co w płycie „Welcome To The Show” urzeka, dla wielu moĹźe być jednak takĹźe jej minusem. Próşno na debiucie Demon Jester szukać nowoczesnych brzmień i produkcji Anno Dominii 2017. Płaska gitara basowa, oldschoolowe riffy i wrzaskliwy, skłonny do deklamacji wokal – jeśli ma się słabość do pierwszych płyt Blak Sabbath czy Judas Priest, ale w bardziej brudnym i podziemnych sosie, to debiut Demon Jester będzie się podobał. Jest to takĹźe album, ktĂłry rozbudza apetyt, mam po kikokrotnym odsłuchu wraĹźenie, Ĺźe płyta „Welcome To The Show” potrzebuje rozwinięcia, pełna jest znakĂłw zapytania, ktĂłre mam nadzieję znajdą swoje najbardziej trafione odpowiedzi na kolejnym krążku. Trzymam kciuki.Â