Róşni Wykonawcy

Wojciech Mann Prezentuje: Nieprzeboje. Krok 2

MTJ 2015-03-02
Autor: Michał Balcer
Ocena:

W listopadzie 2014 roku nakładem MTJ ukazał się album "Wojciech Mann Prezentuje Nieprzeboje. Krok 1". Znalazły się na nim cenione przez dziennikarza Trójki utwory, które z różnych przyczyn nie stały się hitami, a które według niego, zasługują na to, aby je przesłuchać. Sam tytuł wskazywał, że to pierwsza odsłona wydawnictwa. I faktycznie - nim zdążyliśmy się nacieszyć tymi dwoma krążkami, po czterech miesiącach pojawia się kolejna część cyklu. 

Pierwszy rzut oka na tracklistę i można popaść w kompleksy - kojarzę jednego artystę - Spin Doctors - i to z kawałka "Two Princess", którego tutaj rzecz jasna nie ma, bo to przebój. Ponadto znam numery "Hey Joe" i "House Of The Rising Sun", które tutaj mamy w postaci całkiem udanych coverów, odpowiednio: The Kelly Richey Band" i Frijid Pink. Ale przecież temu właśnie służą takie kompilacje - poszerzaniu horyzontów muzycznych. 

"Krok 2" składa się z 32 piosenek z kręgu rocka, bluesa i country artystów pochodzących z Ameryki Północnej. Zwraca uwagę fakt, że nie są to same starocie, w myśl modnej zasady - 'kiedyś to była muzyka, nie to co teraz'. Nie brak tutaj utworów z ostatnich siedmiu lat, co pokazuje, że jeśli ktoś ma smykałkę do wynajdywania prawdziwych perełek, to zawsze uda mu się odkryć coś wartościowego i ciekawego. Pan Mann z pewnością posiadł tą zdolność, dzięki czemu my również możemy rozkoszować się świetnymi kompozycjami. 

Spośród wszystkich utworów jakie tutaj mamy zdecydowanie na pierwszy plan wybijają się dwie typowo amerykańskie, chwytliwe nuty: "Give Me More Kisses" Dale'a Watsona i "One More Beer" The Western Sizzlers. Ponadto poszukiwacze spokojniejszych klimatów zachwycą się Cee Cee James i jej nastrojowym "Wounds" oraz "Blues Latino" Vargas Blues Band. Co do tej ostatniej to muszę przyznać, że bardziej spodziewałbym się znaleźć ją na smooth-jazzowej składance Marka Niedźwieckiego, aniżeli tutaj. 

"Krok 2" doskonale systematyzuje to co Pan Mann puszczał nam na antenie TrĂłjki. Często są to pozycje trudne do zdobycia. To, bez dwĂłch zdań, jedna z lepszych kompilacji jaka ostatnio ukazała się na naszym rodzimym rynku fonograficznym. Nie jest ona stricte tematyczna, dzięki czemu od pierwszego do ostatniego utworu słucha jej się z przyjemnością i ani przez sekundę z odtwarzacza nie wieje nudą. Nawiązując do ostatniego zdania jakie napisał w przedmowie nasz 'Pan od muzyki' - oby wszystko dobrze się ułoĹźyło i jak najszybciej przygotowano trzecią część tej serii.Â