Cugowscy

Zaklęty Krąg

Sony Music Entertainment 2016-09-30
Autor: Tomek Nowak
Ocena:

Nowy rozdział

Rodzina Cugowskich pozazdrościła chyba trochę sukcesu Waglewskim. Stąd nagrany przez trio Krzysztof, Piotr i Wojtek „Zaklęty krąg”. Krążek solidny, lecz tylko trochę wychylający się poza to, co dotychczas na ich płytach słyszeliśmy.

Pewna część z tego, co na tym albumie słychać, zamyka się wyraźnie w przedziale pomiędzy twórczością Braci a Budki Suflera. Przykładem jest choćby promujący płytę kawałek tytułowy. Jednak w całości daleko temu materiałowi do sztampy. Po prostu głosy Cugowskich są tak charakterystyczne, że przed skojarzeniami trudno uciec.

Tymczasem podkłady, melodie czy samo prowadzenie instrumentów w tle, to już inna bajka. I nieważne, że skład towarzyszących Cugowskim muzyków to po prostu ekipa Braci (Chilkiewicz, Gołąb. Pawlus, Trojanowicz), a teksty stworzyli również piszący dla nich Szela i Byrski. (choć w finałowych „Spragnionych” zdecydowanie przeszarżowano z dydaktycyzmem…)

Najmocniejszy punkt programu stanowi powoli rozwijające się, mocne „Wszyscy na jednego”. Niezły kawał ciężkiego grania w klimatach Purpli. Wtóruje mu stylizowana na dawny metal „Godnosć”. Warto głębiej poeksplorować ten kierunek, bo dzięki czemu zrobiłoby się na tej płycie jeszcze ciekawiej.

Jednak możliwości w tym składzie tkwi więcej. Udowadnia to spokojniejsza ballada „Mam to dla ciebie”, zaśpiewana nieco wyższym, lekko ochrypłym głosem. Wokal Wojtka świetnie pasuje do takich pop-rockowych kawałków.

Z fascynacji amerykańskim, bluesowym graniem wyrasta zbudowane na równym mocnym rytmie i zaśpiewane z dużym feelingiem „Do niej”. Ale to nie jedyna piosenka z przytupem do śpiewania za kierownicą. Jest też funkujący „Mercedes blue”. Z kolei mocno gitarowe „Jackie D.” udowadnia nadto, jak dobrze w nowych dla siebie sferach umie odnaleźć się Krzysztof. Wielki szacun.

W tych rozmaitych stylistycznych wycieczkach towarzyszą Cugowskim gościnne instrumenty. I wszędzie pełnią istotną role, co podnosi i tak już wyraźnie odczuwalną różnorodność. W rythm'n'bluesowym „Weź moją duszę” świetnie zaistniały dęciaki pod przewodem Mariusza Mielczarka. „Wszyscy na jednego” wzbogacają Hammondy na których przygrywa gościnnie Tomasz Zień, a ciekawe muzycznie, finałowe „Spragnieni” urozmaicają smyki – analogowe (Summer String Quartet) i elektryczne (sam Michał Urbaniak!)

„Zaklęty krąg” niejako „przy okazji” dowodzi, że głosy, szczególnie Krzysztofa i Piotra, pomimo podobieństw, w podstawach brzmią zupełnie inaczej. Wbrew tytułowi nie jest to wcale jednolity twór. A już na pewno nie jest to album monotonny. Ciekawy wybiegający w nowe przestrzenie muzyczne krążek, który pokazuje, że w rodzinie Cugowskich jest chemia i chłopaki nie dają się łatwo zaszufladkować. Otworzyli nowy rozdział i chciałoby się, żeby dalsze kroki stawiali jeszcze odważniej.